Etykiety

piątek, 10 maja 2013

Próbuję jak najlepiej wykorzystać słoneczną, wiosenną pogodę, zanim przyjdą prawdziwe letnie upały. Z tego powodu wybrałam się z mamą (właściwie to prawie ją zmusiłam :D )  na budowę zobaczyć jakie poczyniono tam postępy w pracy. Przy okazji poszłyśmy na dłuuuuugi spacer. Obeszłyśmy połowę wsi, buty mnie obtarły, więc kończyłam tą wędrówkę na bosaka, ale i tak byłam uszczęśliwiona.

Od zawsze wolałam wieś od miasta, chociaż od zawsze w mieście mieszkałam. Tak naprawdę teraz widzę jak życie w tych miejscach różni się od siebie. W mieście, w którym jeszcze mieszkam wszyscy się spieszą, jest gwarno, głośno, wesoło. Najbardziej w mieście lubię poranki, wtedy kiedy wszyscy się budzą, jest jeszcze spokojnie i tak sennie. Popołudnia wypełniają wesołe okrzyki dzieci bawiących się na podwórku, choć z bólem serca obserwuję, że jest ich coraz mniej. Natomiast wieczorami często słychać głośne rozmowy, wylęgającej na ławki młodzieży. Ma to swój urok, ale z czasem potrafi mnie bardzo zmęczyć.

Co innego wieś .... :D Cisza, spokój. Zamiast dzieci, świergot ptaków, zamiast młodzieży wieczorem słychać świerszcze. Ale wieś to nie tylko melodie, to też zapachy: bzu, siana, rzepaku, a w pobliżu gospodarstw zapach paszy, stajni, kur. Ale to co jest we wsi najpiękniejsze to czas, który płynie niespiesznie. Można zatrzymać się, zamknąć oczy i upajać się tą chwilą poprzez każdy ze zmysłów.




Ach, odliczam miesiące, dni i godziny do przeprowadzki. :)

1 komentarz:

  1. Ech, wieś jest cudna! Ja się wychowałam na wsi, a teraz mieszkam w dużym mieście i to się raczej nie zmieni :( Tęsknię za spokojem i własnym podwórkiem.

    OdpowiedzUsuń