Etykiety

poniedziałek, 20 maja 2013

Dawkuję siebie powoli ...

Dawkuję siebie zdecydowanie powoli. :]
Zatem dziś obiecuję będzie o jednym z moich ulubionych zajęć, a także zapowiedź jednej z moich ukochanych pasji. Powoli, powoli odkryję przed Wami to, czego możecie się tutaj u mnie spodziewać. :]

Fotografia? Lubię to. :] Nie, nie jestem żadnym profesjonalistą, nie zgłębiam jej tajników. Posiadam w miarę dobry aparat, trochę wyobraźni i tak oto powstają moje zdjęcia. Najbardziej w fotografii lubię to, że można uchwycić tą jedną chwilę, tą jedną emocję, która sprawia, że patrząc na zdjęcie drgnie jakaś drobna struna w duszy. A moje ulubione zdjęcia to zdjęcia z historią, które sprawiają, że przypominają mi się pozornie nieistotne chwile, które z biegiem czasu nabierają ogromnego znaczenia.







To właśnie jedno z takich zdjęć z historią. Zwykłe tory, ale sfotografowane w czasie niezwykłego spaceru. To jedne z tych wspaniałych chwil, które powinny zdarzać się częściej, ale z jakiegoś nieznanego nikomu powodu są wyjątkowe i bardzo, bardzo rzadkie. Myślę, że kolejnego takiego spaceru nie będzie, dlatego tym bardziej cieszę się, że mogę wrócić myślami do tej chwili.


Żaba. :] Symbol przeogromnego zdeterminowania i cierpliwości. :] Jak ja sobie przypomnę ile mnie to zdjęcie kosztowało wysiłku, jak długo moje ciało dochodziło do siebie po spędzeniu tylu minut w najbardziej niewygodnej pozycji w jakiej do tej pory przebywałam. :D Ale udało się! A może to ta żaba chciała zaistnieć jako fotomodelka? :)








Kolejne zdjęcie to pamiątka po cudownym choć krótkim wypadzie wakacyjnym. Wyjazd był niezapomniany, ponieważ to w czasie tego odpoczynku dostaliśmy długo wyczekiwaną wiadomość o pozwoleniu na budowę Naszego Domu. :] Zdjęcie kocham bo przypomina mi pewną książkę, książkę mojego dzieciństwa, która silnie ukształtowała moje postrzeganie świata. Nie zdradzę jaka to książka (kiedyś pewnie będzie jej poświęcony odrębny post), może domyślicie się same?












Oprócz zdjęć, które mają dla mnie szczególne znaczenie w swoim zbiorach posiadam również wiele zdjęć po prostu ładnych. Takich, których pewnie będzie tu najwięcej. Na przykład dzisiaj. :] Efekty wiosny.










Obiecałam Wam zapowiedź kolejnego postu. Tadam!

Myślę, że Wasze wprawne oko nie będzie miało problemów z tą małą zagadką. :]
Pozdrawiam, JaSandra. :]

piątek, 10 maja 2013

Próbuję jak najlepiej wykorzystać słoneczną, wiosenną pogodę, zanim przyjdą prawdziwe letnie upały. Z tego powodu wybrałam się z mamą (właściwie to prawie ją zmusiłam :D )  na budowę zobaczyć jakie poczyniono tam postępy w pracy. Przy okazji poszłyśmy na dłuuuuugi spacer. Obeszłyśmy połowę wsi, buty mnie obtarły, więc kończyłam tą wędrówkę na bosaka, ale i tak byłam uszczęśliwiona.

Od zawsze wolałam wieś od miasta, chociaż od zawsze w mieście mieszkałam. Tak naprawdę teraz widzę jak życie w tych miejscach różni się od siebie. W mieście, w którym jeszcze mieszkam wszyscy się spieszą, jest gwarno, głośno, wesoło. Najbardziej w mieście lubię poranki, wtedy kiedy wszyscy się budzą, jest jeszcze spokojnie i tak sennie. Popołudnia wypełniają wesołe okrzyki dzieci bawiących się na podwórku, choć z bólem serca obserwuję, że jest ich coraz mniej. Natomiast wieczorami często słychać głośne rozmowy, wylęgającej na ławki młodzieży. Ma to swój urok, ale z czasem potrafi mnie bardzo zmęczyć.

Co innego wieś .... :D Cisza, spokój. Zamiast dzieci, świergot ptaków, zamiast młodzieży wieczorem słychać świerszcze. Ale wieś to nie tylko melodie, to też zapachy: bzu, siana, rzepaku, a w pobliżu gospodarstw zapach paszy, stajni, kur. Ale to co jest we wsi najpiękniejsze to czas, który płynie niespiesznie. Można zatrzymać się, zamknąć oczy i upajać się tą chwilą poprzez każdy ze zmysłów.




Ach, odliczam miesiące, dni i godziny do przeprowadzki. :)

wtorek, 7 maja 2013

Dziś poznacie sekret

Książkę, którą Wam dzisiaj przybliżę poleciła mi pewna wspaniała koleżanka, która kiedyś postanowiła zmienić swoje nastawienie do świata, za co bardzo ją cenię i podziwiam. Książka ta to "Sekret" Rhondy Byrne. W wielkim skrócie to książka wyznająca filozofię: jesteś tym o czym myślisz, czyli o sile przyciągania. Tytułowy sekret to nic innego jak siła pozytywnego myślenia, która jest w stanie spełnić najśmielsze marzenia. Spotkałam się z opiniami, że to efekt placebo, albo że po prostu głupota, jednak nie da się zaprzeczyć starej prawdzie, że ludziom myślącym pozytywnie żyje się łatwiej i przyjemniej.

Akurat ja mam to ogromne szczęście, że jestem pozytywnie nastawiona do świata z natury, nie muszę się uczyć takiego myślenia, nie muszę dodatkowo wspomagać mózgu różnymi technikami i zadaniami, pomagającymi zmienić nastawienie. Zawsze widzę szklankę do połowy pełną, a moje dodatkowe cechy jak umiejętność analizowania i wyciągania wniosków sprawiają, że potrafię pogodzić się z każdą sytuacją i sprawić, że ostatecznie wszystko skończy się dla mnie dobrze. Jestem atrakcyjną kobietą sukcesu, która osiągnie wszystko, co sobie zaplanuje. Myślicie, że zadzieram nosa? Nic bardziej mylnego. ;) Po przeczytaniu tej książki same będziecie w ten sposób o sobie myśleć, czego Wam z całego serca życzę.

Przesyłam całuski,
Sandra

niedziela, 5 maja 2013

Nowa pasja

Nigdy nie byłam zwolenniczką ogrodnictwa, grzebanie w ziemi nie było dla mnie niczym przyjemnym. Najlepszy ogród, myślałam,  to taki gdzie jest trawa i kilka drzew.

W sierpniu tamtego roku kupiłam małżowi drzewo. A co tam! Buduje dom, niech więc i drzewo posadzi. :) Tak oto zagościło na naszym polu (bo trudno było to wtedy nazwać inaczej) rajskie jabłuszko.

Drzewo, jak drzewo, zbyt wielkich wymagań to ono nie ma. W październiku skusiłam się na kilku wrzosów i (do dziś nie wiem jak mnie mama na to namówiła) konwalii. Przez całą zimę myślałam, że nic z tego nie wyrośnie. A w pewien wiosenny poranek zobaczyłam takie oto widoki:



Taka radość mnie ogarnęła, szczególnie jak ujrzałam te konwalie, tak usilnie przebijające się przez czarną ziemię. Od razu zabrałam rękawice i wypieliłam wszystkie chwasty, które przeszkadzały moim roślinkom rosnąć sobie swobodnie. To zajęcie jest niesamowite, daje taką radość, mogłabym godzinami patrzeć na te moje małe roślinki. Już oczami wyobraźni widzę jaki będę miała piękny ogród, ile w nim będzie zapachów i kolorów Ach! Dobrze, że marzenia nic nie kosztują. :)



Początki, czyli o czym to będzie i kto to będzie pisał ...

O wszystkim co domowe, rodzinne, co koi zmysły, daje ukojenie, relaksuje.

Tak naprawdę to będzie podróż przez tworzenie domowego ogniska w domu wybudowanym, dzięki sile spełniających się marzeń. To będzie blog trochę budowlany, będzie o budowie, ale nie budynku, tylko o budowaniu rodzinnego klimatu i historii w surowych, pachnących jeszcze zaprawą murach.

O autorce ...
Niewątpliwie kobieta o dwóch tożsamościach, żyjąca w dwóch różnych światach i starająca się zachować ich wyraźne granice, dla dobra swojego jak i otaczających ją ludzi. W pracy, kobieta "na stanowisku", silna, konsekwentna, elegancka, w domu czuła, romantyczna, wyciszona, wygodnie ubrana. :) Odpowiedzialna i naprawdę niełatwa praca sprawia, że dom, który tworzę musi być oazą spokoju, musi ładować akumulatory na każdy kolejny, długi, stresujący dzień.

Czy uda mi się stworzyć moją zaciszną przystań? 
Zapraszam razem ze mną do tej podróży przez życie. :) Gwarantuję będzie kolorowo, pachnąco, przyjemnie i pozytywnie. :D